sobota, 22 marca 2014

Pierwsze spotkanie. / cz. 4

*oczami Karoliny*
Obudziłam się rano. Strasznie źle się czułam wszytko mnie bolało. Lekarze mówią że powinnam się ruszać, wstawać, jak najwięcej chodzić. Nie dam rady. Mama całą noc siedziała ze mną w szpitalu. Pewnie jest zmęczona. Ale zaraz pojedzie do domu bo przychodzi do mnie babcia . 


*oczami Ady*
Wstałam. Obudziły mnie pielęgniarki. Poszłam do łazienki, umyłam się i wróciłam na salę. Nagle wszedł obchód. 
- Jak się czujesz? - zapytał lekarz. 
- Źl...
- To dobrze - przerwał mi.
Zaniemówiłam. 
Poszedł do nieznajomej, zlecił jej jakieś leki i wyszedł z sali.

Pierwsze spotkanie. / cz.3

*oczami Karoliny*
Ekhem... Już po wszystkim? Nie jestem jeszcze do końca świadoma. Pielęgniarki dopiero odpinają mi całą aparaturę. Zaraz pojadę na salę. Rodzice pewnie cały czas czekają ...
- Już ?
- Tak, już. - odpowiedziała jedna z pielęgniarek .
- Ale napewno? - pytałam pełna wątpliwości.
- Tak napewno . Zaraz przewieziemy Cię na sale i sobie odpoczniesz . 
-  Dobrze . 
 

*oczami Ady* 
Nie mam co robić. Ciągle przeglądam telefon. Rodzice nieznajomej dziewczyny ciągle czekali na koniec operacji , pili kawę i często rozmawiali z kimś przez telefon. O! Przyjechała! Jest przytomna? Wygląda na bardzo zmęczoną, ale ma naprawdę śliczne włosy i oczy. Eh... przyjechali rodzice, przywieźli mi coś do jedzenia, porozmawiali ze mną chwilę i musieli jechać. Pożegnałam się z nimi . Dziewczyna chyba nie jest do końca świadoma i nie wiem czy całkowicie wybudzona z narkozy, ale rozmawia z tatą. Przynajmniej stara się. Usnęła. Dokończyłam kilka stron książki i poszłam spać. 

_________________________________________________________________________
Przepraszamy, że kolejna część ukazuje się tak późno, ale ostatnio naprawdę miałyśmy dużo na głowie :(
                                                                

poniedziałek, 10 marca 2014

Pierwsze spotkanie . / cz. 2

*oczami Ady* 

Trafiłam na oddział CHIRURGII I TRAUMATOLOGII DZIECIĘCEJ. Sala nr. 10. Przez chwilę był przy mnie tata ale musiał pojechać i zostałam sama. Leżałam na łóżku bezsensownie przeglądając telefon a chwile później na sale weszła dziewczyna. Była cała zapłakana. Nie wiedziałam co się stało. Byłam przerażona. Nie wiedziałam czy mam się odzywać czy pozostać w ciszy. Postanowiłam się nie odzywać . Bardzo bolały mnie plecy więc położyłam się na drugiej stronie. Ale ulga. Minęła chyba godzina a dziewczyna wyszła  z sali. Przyglądałam się jej bardzo dokładnie. Wyglądała na trochę uspokojoną.




*oczami Karoliny*


Pięlęgniarka dała mi fartuszek żebym się w niego przebrała po czym poszłam na oddział.  Weszłam do sali nr. 10 i położyłam się na trzecim łóżku . Obok mnie leżała dziewczyna. Lekko obróciłam głowę i zerknęłam na nią a ona położyła się na drugim boku plecami do mnie. 

Wydawało mi się to dziwne bo nawet nie zdążyłyśmy się poznać a ona już zachowywała się jakby nie chciała zawierać żadnych nowych znajomości. Tym bardziej ze mną. Ale to nic . Nie to się teraz najbardziej liczyło. Lekarze stwierdzili u mnie ostre zapalenie wyrostka robaczkowego. Było źle.  Za godzinę miałam mieć operacje. 
Strasznie się bałam i panikowałam. Wszyscy mnie uspakajali ale bez skutecznie. Jest 19:30  . Operacja zaraz się zacznie. Boję się. Pielęgniarka podała mi tzw. "głupiego jasia" i pojechałam na blok operacyjny. W pół świadoma przeszłam na stół operacyjny, pielęgniarka przypięła mnie pasami żebym nie ruszała się w czasie operacji. W tym samym czasie anestezjolog podał mi maskę z której miałam wdychać powietrze. Po prostu zaczął mnie usypiać. Narkoza czy coś tam. Usnęłam... / CDN


niedziela, 9 marca 2014

Pierwsze spotkanie . / cz. 1

08.02.14 r. SZPITAL . 

* oczami Ady *
Wszystko mnie boli, muszę mieć zrobione badania... Zostaję w szpitalu.
 Poszłam z pielęgniarką do pokoju zabiegowego gdzie miała pobrać mi krew. 
Prawie zemdlałam . Czy te pielęgniarki nie potrafią igły wbić? 3 razy musieli mnie kłuć bo nie trafiali w żyłę. 
Bolało. 

* oczami Karoliny *

Moja głowa... Kiedy będzie ten lekarz? Czekam już 5 godzin i dalej nic. 

CHWILĘ PÓŹNIEJ  ...

Nareszcie! Przyszedł lekarz, zbadał mi brzuch, byłam nieco odwodniona więc pielęgniarka pobrała mi krew do niezbędnych badań, założyła wenflon i podała kroplówkę . Minęło około 1,5 godziny zanim się skończyła. Lekarz porozmawiał chwilę z moimi rodzicami na temat wyników badań. Były bardzo złe. Podejrzewali zapalenie wyrostka... Zlecili mi badanie USG brzucha. Tata zawiózł mnie na badanie na wózku bo nie byłam w stanie sama iść. Pani doktor nie zauważyła nic nadzwyczajnego na USG. Pare minut później przyjęli mnie na oddział.  CDN. 
/A i K