poniedziałek, 10 marca 2014

Pierwsze spotkanie . / cz. 2

*oczami Ady* 

Trafiłam na oddział CHIRURGII I TRAUMATOLOGII DZIECIĘCEJ. Sala nr. 10. Przez chwilę był przy mnie tata ale musiał pojechać i zostałam sama. Leżałam na łóżku bezsensownie przeglądając telefon a chwile później na sale weszła dziewczyna. Była cała zapłakana. Nie wiedziałam co się stało. Byłam przerażona. Nie wiedziałam czy mam się odzywać czy pozostać w ciszy. Postanowiłam się nie odzywać . Bardzo bolały mnie plecy więc położyłam się na drugiej stronie. Ale ulga. Minęła chyba godzina a dziewczyna wyszła  z sali. Przyglądałam się jej bardzo dokładnie. Wyglądała na trochę uspokojoną.




*oczami Karoliny*


Pięlęgniarka dała mi fartuszek żebym się w niego przebrała po czym poszłam na oddział.  Weszłam do sali nr. 10 i położyłam się na trzecim łóżku . Obok mnie leżała dziewczyna. Lekko obróciłam głowę i zerknęłam na nią a ona położyła się na drugim boku plecami do mnie. 

Wydawało mi się to dziwne bo nawet nie zdążyłyśmy się poznać a ona już zachowywała się jakby nie chciała zawierać żadnych nowych znajomości. Tym bardziej ze mną. Ale to nic . Nie to się teraz najbardziej liczyło. Lekarze stwierdzili u mnie ostre zapalenie wyrostka robaczkowego. Było źle.  Za godzinę miałam mieć operacje. 
Strasznie się bałam i panikowałam. Wszyscy mnie uspakajali ale bez skutecznie. Jest 19:30  . Operacja zaraz się zacznie. Boję się. Pielęgniarka podała mi tzw. "głupiego jasia" i pojechałam na blok operacyjny. W pół świadoma przeszłam na stół operacyjny, pielęgniarka przypięła mnie pasami żebym nie ruszała się w czasie operacji. W tym samym czasie anestezjolog podał mi maskę z której miałam wdychać powietrze. Po prostu zaczął mnie usypiać. Narkoza czy coś tam. Usnęłam... / CDN


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz